ramiona.

20 listopada 2016




po ciężkim dniu.. tygodniu.. miesiącu.. może kilku już nawet..
po tej szkole co to o uczuciach i emocjach mówi się przede wszystkim..
już wcześniej wiedziałam, że jestem kupką różnych emocji..
wracałam do domu. otworzyłam bramkę.. weszłam do mojego ogrodu..
stanęłam na środku i popatrzyłam w gwiazdy..
te miliony malutkich tak znanych, migoczących z oddali..
co to ostatnio nie pamiętam kiedy na nie patrzyłam..
wzięłam kilka głębszych oddechów..
tak jakby powietrza mi brakowało..
myśli miliony przebiegające po głowie, żadna na dłużej nie ustała..
tylko tak pędziły szalenie.. jedna za drugą..
weszłam do domu..
herbaty chciałam się napić tej co nie smakuje mi już jak dawniej..
ale poczułam... nie wiem w sumie sama co.. bo tych uczuć ostatnio tak wiele..
wtuliłam się w Niego.. w kłębek zwinęłam..
poczułam się taka malutka jak już dawno się nie czułam..
i zaczęłam płakać.. tak strasznie płakać..
i On jak nigdy tylko raz zapytał.
bo zawsze pyta miliardy razy.. co rozzłaszcza mnie mocniej i mocniej..
ale tym razem tylko raz..
i lepiej mi się zrobiło po chwili.. może dwóch.. albo trzech nawet..
nie pamiętam..
tak bez słowa. po prostu.
dobrze mieć przy sobie czyjeś ramiona.
czyjeś tak ważne. bez których ciężej by było każdego dnia.

Prześlij komentarz

szary domek © . QUINN CREATIVES .