mrówki.
10 maja 2019
przyszła wiosna.
choć kapryśna i deszczowa.
ale przyszła z cieplejszym powiewem wiatru.
zapachem świeżej trawy i bzu...
z promieniami słońca...
a ja jakoś ugrzęzłam pomiędzy...
z samopoczuciem na granicy.
myślę i myślę...
o tym dlaczego, po co...
te myśli jaki miliony mrówek maszerują ostatnio po głowie...
w te i z powrotem.
szukając swojego miejsca.
niby trochę się rozjaśnia... niby te myśli układają...
ale jeszcze do końca nie potrafię uwierzyć, że sens mają...
mam nadzieje, że wymyślę sobie większy spokój ducha..
tymczasem zostawiam Wam kilka zdjęć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Prześlij komentarz