Odliczamy do wyjazdu, dzisiaj rano nasza sypialnia zamieniła się w wielkie pobojowisko... ale walizki już praktycznie spakowane. A mnie jak zwykle ogarnia przedwyjazdowe szaleństwo... nerwowo chodzę po domu i zastanawiam się co jeszcze, co jeszcze mam spakować ale zmieścić się w wyznaczonych kilogramach. Jeszcze kilka dni i nasz upragniony "urlop", planowany z rocznym wyprzedzeniem. W między czasie korzystamy z pogody i dzisiaj znowu działkowo grilowo :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Prześlij komentarz